Wyprawa do Siemian oraz Szymbarka.

      W upalny czerwcowy dzień wybraliśmy się w składzie: siostra , tomasz (siostry chłopak) i ja na małą wycieczkę. Na początku miejscem docelowym miały być tylko Siemiany, a ściślej rzecz ujmując: browarek nad jeziorkiem, jednak w drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o Szymbark. A było to tak.......

      Z Iławy pognaliśmy nowo nabytym mercedesem tomasza  do Siemian. Pogoda była jak na zamówienie. Gdy wreszcie dotarliśmy do celu, uwagę naszą zwrócił bogato wyposażony straganik umiejscowiony w centrum wsi. można było tam kupić dosłownie wszystko - od rybackich sieci zaczynając a kończąc na wiatrówkach i różnego rodzaju narzędziach (fajne były też ręczniki z mocno odkrytymi paniami, takie typu go-go ;-). Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy, że czas na jakieś pifffko więc udaliśmy się do bardzo trafnie usytuowanego nad samym brzegiem jeziora Jeziorak baru "Chata". Na prawdę, lokal pierwsza klasa, moim zdaniem chyba najlepszy na odpoczynek i pifffkowanie w całych Siemianach - Polecam. Później udaliśmy się do hotelu "Zamek". Już przed samym wejściem pełne zaskoczenie- oto foty:

 

 

 

 

 

 

 

 

      Na prawdę, niesamowicie wykonany lokal. Atmosfera w nim też była "średniowieczna" podobnie jak wystrój wnętrza. Po wykonaniu kilku fotek udaliśmy się w dalszą drogę. Następnym miejscem, które odwiedziliśmy był Szymbark. Już na samym początku w oczy rzucił się niepowtarzalny charakter i urok samej wsi. Po brukowej drodze, w otoczeniu niesamowitych murów obronnych, a także budynków z epoki, w których do dziś mieszkają ludzie dojechaliśmy prosto do.... No właśnie, sami zobaczcie, bo słowami nie da się opisać atmosfery tego miejsca!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

    OK, może siorka talentu fotograficznego nie ma, ale sami przyznacie, że fotki są na prawdę imponujące, chociażby ze względu na sam urok miejsca. Obeszliśmy kilkakrotnie zamek wokół, a za przewodnika robił tomasz. Pokazał wszystkie fajne rzeczy (między innymi pozostałości po latrynie, miejsca tortur itp.) Zna się chłopak, nie ma co ukrywać. Mówił też, że jak byli tam z siostrą rok temu, to zaczepił ich "kustosz zamku" (po polskiemu: cieć), a że był dość mocno "spragniony" - za piffko, wpuścił ich na dziedziniec zamku, trochę poopowiadał, pokazał co było, co się jeszcze zachowało, co zostało zniszczone, a co udało się odbudować. Okazuje się, że w ruinach znać jeszcze fragmenty stajni, pomieszczeń dla służby a nawet.... parkietu, na którym za czasów świetności zamku odbywały się niezłe imprezy (czytaj: bale i takie tam różne). Zachowały się też wcześniej już wspomniane fragmenty latryny, a także piwnice i lochy, które jednak obecnie są niedostępne (przynajmniej oficjalnie). Na stronach internetowych znalazłem info, że pod koniec II wojny światowej, na zamku w Szymbarku stacjonowały wojska SS, jednak jako że "ciecia" nie szło namierzyć, wiele jeszcze pytań z mojej strony pozostało bez odpowiedzi. A'propos info: w internecie, jeżeli ktoś jest bardziej zainteresowany zamkiem, polecam link: http://www.zamkipolskie.com/szymb/szymb.html  - tam z pewnością można poczuć klimat epoki. Być może na naszych fotach jest to słabo widoczne, ale przy wielkości całej budowli (a raczej ogromności!) człowiek robi się taaaaaaaaki malutki... Świetnie też prezentuje się sama wieś,  której zabudowania stanowią część ówczesnego kompleksu zamkowego. Panuje tam na prawdę niesamowity klimat! A tak w ogóle, to polecam osobistą wizytę w zamku. Jak ktoś będzie miał szczęście to może trafi na "ciecia", a wtedy za małe pifffko poznać całą historię tej wspaniałej budowli.

 

Autorzy: Ziomal i Edyta Z.